sobota, 3 kwietnia 2010

76-87, czyli zmasowany atak cytatów z "Portier nosi garnitur od Gabbany" Lauren Weisberger [literatura]

Wyglądała bardziej punkowo niż zwykle w skórzanych spodniach w stylu motocyklowego gangu i klasycznym spranym T-shircie CBGB. Wręczyła mi rum i colę, po czym usiadłam na jej łóżku i obserwowałam, jak nakłada kolejnych sześć czy coś koło tego warstw tuszu w oczekiwaniu na resztę. [...]

Trzy godziny później czułam się, jakbym pracowała trzy miesiące. Byłam świadkiem zebrania personelu, podczas którego wszyscy snuli się po sali wyluzowani, pijąc dietetyczną colę oraz wodę Fiji i rozmawiając o przyjęciu urządzanym na cześć nowej książki Candance Bushnell. Skye sprawdzała informacje na liście, podczas gdy różni ludzie uaktualniali jej wiedzę na temat miejsca, statusu zaproszeń, menu, sponsorów, przydziału fotografów i dostępu prasy. [...] 

Cóż, nie jestem pewna, czy dla tej ekipy ma to znaczenie. W tym tygodniu spędziłam z Elisą czterdzieści godzin i nie widziałam, żeby cokolwiek jadła. Wygląda na to, że żyje papierosami i colą light. [...] 

- Wszystko gotowe na dziś wieczór, Bette? - spytała Kelly, szybko przewijając zawartość skrzynki odbiorczej i jednocześnie wlewając w siebie litr dietetycznej coli. - Powiedz, że jesteśmy gotowi. - Jesteśmy gotowi - zanuciłam, podsuwając jej pod nos "Post";. - A nawet lepiej, biorąc pod uwagę to. Pożądliwie przebiegła wzrokiem tekst, jej uśmiech poszerzał się z każdym przeczytanym słowem. - Omójboże - mruknęła, połykając wielki łyk coli. - Omójboże, omójboże, omójboże. To ty? [...]

Skończyła butelkę coli i sięgnęła do lodówki pod biurkiem, żeby wyjąć następną. - Co jeszcze? Zdaj mi krótką relację na temat wystroju, toreb z upominkami, wywiadów, kontroli dowodzenia.  [...]

- Nie wiedziałam nawet, że Kate Spade robi okulary - mruknęła Kelly. Druga litrowa dietetyczna cola była już prawie opróżniona.   [...] 

Cóż, byłoby nas dwie. - Bette, muszę ci coś powiedzieć - zaczęła wolno. Z lodówki pod biurkiem wyciągnęła nową, plastikową, litrową butelkę coli.  [...]

Jak powiem to Willowi? A rodzicom? Zaczęłam już kalkulować, ile czasu potrwa przerobienie mojego CV i rozpoczęcie starań o nową pracę, kiedy Kelly pociągnęła łyk coli i odchrząknęła.  [...]

Wyglądało na to, że zastanawia się nad czymś przez chwilę, kiedy otwierał puszkę coli, którą wyjął z plecaka. Najpierw zaproponował mi łyk, dopiero potem sam wypił.  [...]

- Okej, już czas. Uspokójcie się i zaczynajmy! - Kelly waśnie pochłonęła czwartą dietetyczną colę i zamówiła piątą, gdy usadowiliśmy się, żeby odbyć ostatnie zebranie przed imprezą "Playboya". Siedzieliśmy przy prywatnym, wydzielonym stoliku w Balthazarze, ulubionym obiadowym miejscu Kelly, gdzie najchętniej urządzała spotkania robocze przed wielkimi imprezami. Właśnie przyniesiono jedzenie. Kelly odsunęła na bok swoją sałatkę nicejską i stała przy stole, drżąc lekko od nadmiaru kofeiny.  [...]

O dziesiątej impreza szła już pełną parą. Hef ze swoimi sześcioma przyjaciółkami zajął dwa najbardziej rzucające się w oczy stoliki i pili jacka rabbitsa, mieszaninę rumu i dietetycznej coli. W pobliżu siedziały różne sławy i ich świty: James Gandolfini, Doktor Ruth, Pamela Anderson, Helen Gurley Brown, Kid Rock, Ivanka Trump i Ja Rule. 


[Lauren Weisberger, Portier nosi garnitur od Gabbany, Wyd. Albatros, Warszawa 2006]


Znalazła i podesłała Tycia. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz